film zrobił z mojego mózgu galaretkę. nie wiem czy mi się podobał czy nie, z pewnością zrobił na mnie wrażenie, na długo pozostanie w mojej pamięci. jest ciekawy, oryginalny, inny. może trochę ciężki, ale z pewnością warty uwagi. fajnie, że sceny muzyczne były wykonywane na żywo przez aktorów. filmweb mówi, że to komedia, więc czuję się lekko oszukana, bo z komedią ma raczej mało wspólnego. z tą czarną komedią na którą zwracają uwagę na plakacie również. oczywiście, było kilka zabawnych scen, ale to nie robi z filmu komedii. dla mnie ten film jest smutny, a nie zabawny.
Mam to samo. Skończyłam go oglądać jakieś 15 minut temu i nie wiem czy go kocham czy nienawidzę. Ps: Też jestem Echelonem XDD
dosłownie może nie, ale przeczytaj powyższe wypowiedzi. "ciekawy, oryginalny, inny", "na długo pozostanie w pamięci", "nie wiem, czy go kocham czy nienawidzę"... bez przesady, film jak film. jeśli ten film jest tak bardzo oryginalny dla kogoś, to raczej mało widział. film jest w porządku, ale widziałem ciekawsze, oryginalniejsze, inniejsze. jedyne, co zapamiętam, co wryło się w pamięć, to wygląd tej maski - to ona głównie robi klimat tego filmu. główna rola tego rudego jest mocno przeciętna. muzyka próbuje być oryginalna i niecodzienna, co prawda udaje taką całkiem nieźle, ale z prawdziwymi zespołami tego typu, które grają różne dziwne rzeczy, brytyjską czy francuską sceną offową i eksperymentalną, ma niewiele wspólnego. po odjęciu tej otoczki, film jest smutną opowieścią o chorym człowieku i o rudym gamoniu, który nic nie kuma i wszystko rujnuje. więcej niż 6-7/10 nie dam temu filmowi. a szkoda, bo po trailerze spodziewałem się mocnej ósemeczki.
ciekawy, oryginalny, inny nie znaczy cudowny, przynajmniej dla mnie. to, że wypowiadam się o tym filmie raczej w superlatywach, nie znaczy, że bym go tak określiła, aż tak na mnie wrażenia ten film nie zrobił. no i nadal nie wiem co myśleć o tym filmie, nie wiem, czy mi się podobał, czy nie, ale ciągle mam ten film w pamięci, chociaż od obejrzenia minął prawie rok i zdążyłam obejrzeć trochę filmów, które wywarły na mnie o wiele większe wrażenie. Nie powiedziałabym, że film, jak film, ale zgadzam się z Tobą, też się spodziewałam czegoś lepszego po trailerze. Może nie o wiele lepszego, ale jednak. no i byłam nastawiona na coś zupełnie innego.
I nigdy tak naprawdę nie wiadomo, czy ktoś jest artystą, czy już wariatem albo, czy wariat nie jest czasem artystą? I jedno drugiemu chyba nie przeszkadza, bo jak można stwierdzić co jest normą a co nie. Z taką myślą mnie osobiście zostawił ten film.
Moim zdaniem słabizna,ale chcialem sie wypowiedziec.Przez caly czas trwania filmu,narasta ciekawosc,kto kryje sie pod ta maska i dlaczego.Myslalem,ze film nudny i ciezki,jest celowo,ze jest obietnicą bomby na koniec.Mialem,ze jak juz rozwiaze sie zagadka,to na koniec,wcisnie mnie w fotel.Niestety,jak sie okazalo kto to jest,to mnie wcisnelo,ale w kibel.Znajac juz zakonczenie,gdy spojrzalem na film całosciowo to stwierdzam,ze to zmarnowane 1,5 godziny.Mdławy bełt.Myslalem,ze bedzie jakies piorunujace przeslanie,a tu niedorozwiniety facet,ktory w masce byl charyzmatyczny,a jak ja zdjal...ah szkoda gadac.Banał.Nie wiem po co w ogole to pisze.Polecam "AVIATORA" z DiCaprio.Pozdrawiam
właśnie w życiu też tak często jest, że ludzie noszą maski, tworzą całą osobowość, a tak na prawdę nie są jacyś szczególni, można to podciągnąć wg mnie pod motyw theatrum mundi