Apeluje, kto nie jest fanem wielkich facetow okladających się pięściami na ringu nich nie ogląda tego filmu, to obraz dla maniaków amerykańskich zapasów, mam sentyment do tych ustawianych walk, z dawnych czasów i chyba dlatego dałem 5 dla tego filmu, scenariusz jest mierny, pełno w nim dziur i nieścisłości, żarty niewybredne, ogólnie słabiutko, jedyne co ratuje ten film to udział gwiazd wrestlingu: Goldberga, Stinga Macho Mana, podobała mi się rólka Martina Landaua jako weterana zapasów, muzyka była też spoko
To prawda. Ja wrestlin bardzo lubie (no może nie koniecznie nie istnieją ce już WCW) więc i film mi sie podobał. Co do muzy to jest za nią odpowiedzialny ten sam człowiek który komponował muzyke m.in. w Mortal Kombat i MK: Unicestwienie. Pozdro.
Jako fan ledwo wytrzymałem, bardzo słaby ten film. Wrestlerzy i niezłe sceny czysto wrestlingowe go ratowały, na to 3, które dostał.